Jakiś czas temu pojawiła się okazja odbycia warsztatów u Rafała. Jako że Rafał mieszka w Irlandii nie myśląc długo kupiłem bilety na samolot i 30.01.15 udałem się na wyspę. Dzięki uprzejmości kolegi Brylka w sobotę pojawiłem się w ciemni Rafała. Czego się dowiedziałem i co zobaczyłem raczej nie da się opisać w kilku zdaniach na blogu bo to wiedza zdobywana przez Rafała przez wiele lat i u takich mistrzów jak Alan Ross czy Jon Sexton.
Rafał Łukawiecki
ur.: Kraków 1971
mieszka: Hr. Wicklow, Irlandia
Od 1980 roku interesuje się fotografią, począwszy od średniego formatu, oraz tradycyjnymi technikami pracy w ciemni. Kierunek jego edukacji zawodowej koncentruje się na matematyce i informatyce.
1990 — Opuszcza Polskę, studiuje informatykę w Imperial College, Uniwersytecie Londyńskim uzyskując BEng Computing Science i MSc Foundations of Advanced Information Technology. Jego studia są sponsorowane przez Oxford Computer Group Ltd, gdzie później pracuje jako programista, wykładowca i konsultant.
2000 — Pracuje dla Project Botticelli Ltd. Jest ekspertem i speakerem w informatyce. Jego praca wymaga podróży do 20 – 40 krajów rocznie.
2001 — Pasja fotografowania przy użyciu dużego formatu urzeczywistnia się — Łuk Navajo staje się jedną z pierwszych fotografii Rafała w tym medium.
2008 — Wystawa grupowa No Pixels, Airfield Trust (Dublin).
2011 — Wystawa indywidualna (Be)Longing w Muzeum Witrażu (Kraków).
2014 — Wystawa indywidualna Abstract Landscapes, Haven Studio (Casper, Wyoming, USA).
Zacznę od początku.
1.Ciemnia.
Po przyjeździe do Rafała, wypiciu kawy, obejrzeniu genialnych wręcz albumów Johna Sextona czy mistrzowsko wykonanych i oprawionych prac Rafała udaliśmy się do ciemni.. Pomieszczenie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Idealnie czyste, skalibrowane i przygotowane pracy.. Nie ma tam miejsca na pół środki.. Powiększalnik to najnowszy model LPL z głowicą kolorową 7452. Powiększalnik oczywiście zgodnie ze sztuką pozaklejany z każdej strony:) Po drugiej stronie oczywiście mokry stół i płuczka 30×40. Ciemnia marzeń! Ale to co urzekło mnie najbardziej to wiedza oraz sposób pracy Rafała. Zaczęliśmy od negatywu, który był już przygotowany i siedział w karetce.. Negatyw to „Twisted tree at maricopa point”:
Na tym negatywie pracowaliśmy aż do późnego wieczora. Zaczęliśmy od szukania kontrastu, oczywiście za pomocą gradacji. Po wstępnym znalezieniu gradacji przeszliśmy do sposobów maskowania. I tutaj technikalia mocno mnie zaskoczyły. Sposobów jest kilka: na negatywie za pomocą Matte Duraral i kolorowych kredek, na maskownicy za pomocą Orange Vinyl Masking, czy wreszcie tradycyjnie pod powiększalnikiem przy użyciu Dodging & Bourning. Do czego te kredki? (zapytałem się w duchu), to może działać? Okazuje się, że tak i do bardzo dobrze. Kolory są 3. Niebieska kredka rozjaśnia i nieco podbija kontrast, czarna rozjaśnia bez podbicia kontrastu, żółta rozjaśnia i obniża kontrast. Czyli ogólnie rzecz ujmując ten rodzaj selektywnego maskowania pomaga nam w rozjaśnieniu wybranych, nawet bardzo małych obszarów obrazu..Cudownie proste i bezprecedensowo działające!! Oczywiście są też minusy bo rozpraszacz światła na karetce musi być idealnie prosty (pierścienie Newtona), oraz z wiadomych przyczyn równo przeźroczysty. Oczywiście rozpraszacz na stałe zamontowany jest w karetce, ponieważ zabiera nam ok 0,5ev. Zabawa w „wycinanki na maskownicy” działa dokładnie tak samo tylko, że służy do dopalania wybranych miejsc i do jej użycia stosujemy nieco inne materiały. Uśmiechnąłem się szeroko, gdy zobaczyłem jak ta technika działa w czasie rzeczywistym i na co nam pozwala. Techniki, które miałem okazje poznać zostały wypracowane i stworzone u nauczycieli Rafała czyli Alana Rossa i Johna Sextona.
Na końcu miałem okazje zobaczyć poprawną technikę odbielania. Choć jest ona najmniej polecana przez Rafała i nie dająca dobrych rezultatów przy bardzo małych i dużych partiach obrazu. Receptura odbielacza jest standardowa:
A: Żelazicyjanek potasu B:Tiosiarczan sodu
Metoda jest prosta. Im mniej utrwalacza tym odbielacz działa wolniej. Nakładamy magiczną miksturę pędzlem dobrej jakości nie posiadającym elementów metalowych na wybrane partie obrazu, po czym od razu spłukujemy wodą. Działamy tak, aż do momentu osiągnięcia pożądanego odbielenia. Oczywiście całość na końcu utrwalamy.
Kolejna rzecz, która mocno mnie zaskoczyła to praca z papierem w kuwecie. Sposób mieszania papieru jest zupełnie inny niż znałem do tej pory. Papier w kuwecie przewracamy w sposób ciągły z prawej na lewą stronę. Gołym okiem da się zauważyć różnicę w jakości wywołania papieru w stosunku do tradycyjnego ruszania kuwetą.
Końcowym procesem obróbki papieru było tonowanie w selenie.
Ostatni etap warsztatów to test lampy ciemniowej i powiększalnika.. Test dość skomplikowany, ale dający 100%-towy pogląd na to czy nasza lampa, bądź powiększalnik robi nam preflashing papieru, skutkujący brakiem skali magenty na głowicy:) Na odchodne dostałem zastrzyk wiedzy jak ustawić powiększalnik za pomocą urządzenia Zig Aligin, którego niestety nie da się w tej chwili już zakupić:( Spróbuje z Versalab chyba…
Konkludując polecam warsztaty u Rafała! Na początku jednak zachęcam do odwiedzenia jego strony http://www.rafal.net , na której oprócz zakupu prac możecie zdobyć wiele ciekawych informacji!!
PZDR